czwartek, 30 grudnia 2010

Ja pierdole.

Czy my w tym tygodniu obchodzimy kurwa "TYDZIEŃ JEŻDŻENIA Z POJEBAMI" czy co?!
Co to kurwa jest?!

Niedziela 26.12 - Podróż z pijakiem, który grozi innemu nie do końca trzeźwemu mężczyźnie pierdolnięcie butelką (będącą ówcześnie własnością tegoż mężczyzny) oraz sieje chaos i wzbudza strach wśród pasażerów.

Czwartek 30.12 - Atrakcja 1 - Podróż ze zdebilałą cipą, która ma dość obcowania samotnie ze swoim gównianym światem, więc zaprasza do niego pięciu nieznajomych chłopców, zachęcając ich do wymasowania stóp jej koledze oraz oferując chrupki ze swojej prywatnej paczki.
Czwartek 30.12 - Atrakcja 2 - Podróż z pijakiem wydającym gardłowe dźwięki, śmiejącego się demonicznie i sprawiającym wrażenie chorego na zespół tourette'a, powtarzając co chwila powszechnie uznane za wulgarne słowo "KURWA".

SAMOCHÓD.
To jest taki kurwa klosz... tyle atrakcji was omija, tyle niezapomnianych przeżyć. Nie spotkacie tylu interesujących osób, które będą chciały was napierdolić, albo przynajmniej zepsuć wam humor. Jak można kurwa odmówić takiej ofercie?







Można. Róbcie prawa jazdy.









EDIT:
Szczecin to będą takie slumsy Polski: pijaki, staruszkowie, przeciętniacy i stara zabudowa.
Wszystkie warunki spełniamy...

środa, 29 grudnia 2010

Zaczepka o 1:35

Najgorsze w czasie wolnym jest to, że chcąc się wyspać, odreagować po niewyspaniach w szkole, przestawiamy nasze zegary biologiczne.

I potem za nic nie mogę zasnąć...

KURWA

1:36

Wolne to też jedyny czas kiedy będąc na kompie o 1:37 możesz znaleźć co najmniej kilka osób, z którymi można pogadać.
Albo chociaż je zaczepić.

Znacie takie zajęcie jak: "robienie wszystkiego"?
Chodzi o to, że gdy macie coś do zrobienia. I powiedzmy, że jest to coś ważnego. To robicie wszystko, tylko nie to co macie robić.
Ja tak mam.
Wtedy najczęściej siedzę na kompie.

Zastanawiam się czy gdybym nie miał absolutnie nic do roboty, to potrafiłbym się zorganizować.
Trzeba będzie kiedyś sprawdzić.

Mam takie przeświadczenie. Że gdyby wziąć ten cały nieuporządkowany kram, który mam w głowie: kawałki pomysłów, strzępki historii, wspomnienia, wyobrażenia, marzenia... i połączyć je w jakąś mniej lub bardziej logiczną całość, to mógłby powstać ciekawy i dobry przede wszystkim film... albo książka.

No, ale... jeszcze się tak nie da, więc trzeba będzie po kawałeczku z super glue w dłoni.

Wyszła nowa płyta Gorillaz. Sceptycy mówią, że ostatnia. Warto, więc sprawdzić co tam u nich słychać... chyba.

Kurt Vonnegut jest koksem i potrafi się ze mną dogadać.

Od dwóch dni nic nie obejrzałem.

Po prawej ------------------------------------------------------------------------>
gdzieś tam.
Jest ankieta.
Możecie mnie w niej pojechać.
Nie obrażę się.

Próbuję mieć do siebie dystans...















...cokolwiek to znaczy.

wtorek, 28 grudnia 2010

Hold on.... gara ponakurwiać na chwilę!

Oh well, whatever, nevermind.

święta, święta i po świętach.
nażarli się?
najebali się?
no i git.

ja osobiście spędziłem święta w Warszawie i nie... nie dam upustu swoim emocjom. Bo po co?
mając 2 kanały(TVP2 i Polsat) zauważasz ile najebali Ibisza w Polsacie!! IBISZ IS EVERYWHERE!
I JAK ON ZACZYNA MÓWIĆ TO NAGLE SIĘ WŁĄCZA TAKA ZAJEBISTA MUZYCZKA!
ale mnie to wkurwia!
a to że możesz wygrać u niego milion, a to że masz głosować na "Hotel 52"(<---- co to kurwa jest?), itd, itp.
Jak go spotkam na ulicy to mu tak wyjebię, że chuj już nigdzie ryja nie wystawi!

a na TVP2 w chuj macie tego kretyna z "kocham cię Polsko"...

jak jeszcze raz zobaczę któregoś z nich w tv to nie ręczę za siebie i jebnę w ten telewizor.

Tak jest kurwa.

btw wesołego sylwka i świąt i w ogóle żeby było zajebiście!

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Chyba wiem, po co gramy...

Siedzimy na kompie. Nie robimy w zasadzie nic konstruktywnego. Potrzebujemy jakiegoś celu. Bo ileż można się miotać i odwiedzać ciągle te same strony w internecie, które wcale nie zmieniły się przez te kilka minut naszej nieobecności.

A grając...
Grając mamy jasno postawiony cel. Np. dogonić jakiegoś dziada, który ma informacje o poszukiwanym przez nas terroryście. I dawaj. Między blokami, po dachach, strzelanie, krycie się, rzucanie granatów. Jest zajebiście.
Albo jest jakiś quest do wykonania. Jakiś przedmiot do zdobycia, albo cokolwiek innego. Wulkan do zbudowania w minecrafcie...
W gruncie rzeczy to też jest bezsensu, bo co komu przyjdzie z wulkanu w jakiejś grze? No fajnie, popatrzymy na niego kilka minut i co... i tyle.
Największym przekozakiem w tym zestawieniu byłyby simsy... największy oszust. Zaparzasz kawę. Idziesz do lodówki. Jesz płatki. Zmywasz naczynia. Idziesz do toalety. Myjesz ręce. Idziesz do komputera. Grasz (gra w grze, szaleństwo!). Czytasz. Każesz simowi pisać powieść... jakbyś sam/sama nie był/była zdolna do tych wszystkich czynności.

I dlatego pójdę poczytać. A potem wrócę i napiszę powieść.











FUCK

niedziela, 26 grudnia 2010

Coelho jego mać!

Wchodzę sobie dzisiaj rano, czyli tak przed 13, na facebooka a tam "Paulo Coelho na dziś".
Nie "Sokrates na dziś", nie "Platon na dziś", nie "Freud na dziś" nawet nie "Jostein Gaarder na dziś". Nie. Paulo Coelho.

Wiecie co mnie w tym boli?
Nie to, że nastolatki szukają sobie autorytetów i robią to na facebooku. That's fine.
Nie to, że dzielą się nimi z innymi, bo w zamyśle to też jest bardzo pro społeczne.
Boli mnie to, że jedym z tych autorytetów jest człowiek robiący uwagi o świecie na poziomie podstawówki, tyle że ukrywa te uwagi pod powłoką barwnego języka ( i to mu trzeba oddać, mydlić oczy to on umie) i przez to mało kto to widzi.

Naprawdę. Czego nauczyły was jego książki?

"Lustro pokazuje prawdę; nie myli się, gdyż nie myśli. myślenie w swojej istocie jest myleniem się."

Myślę, że pan Coelho rucha was w odbyt wyciągając z was pieniądze. Na dodatek mówi wam o tym, że rucha was w odbyt. Bo co wynika z powyższego cytatu? Wcale nie to, że w lustrze zobaczysz prawdę. Nie. Wynika z niego to, że myślenie, to popełnianie błędów. I dalej moja interpretacja: czyli pewnie nie warto myśleć, lepiej jest czuć. Myślę, że taki obraz świata kreuje tenże autor. A jeśli nie będziecie myśleć, nie zauważycie, że rucha was w odbyt i koło się zamyka.

Coelho nie jest głupim człowiekiem. On dokładnie wie kto jest jego targetem i jak ma pisać, żeby ten target dał mu kasę. Dziewczyny w wieku 10-20pare i kolesie, którzy chcą się tym dziewczynom przypodobać.

To boli. To serio boli. To jest jeden z przykładów ogłupiania społeczeństwa.
Jeżeli ktoś przeczyta kilka książek Coelho i będzie mu mało, sięgnie po ambitniejszą lekturę, zostawiając jego książki, to dzięki ci Paulo, pomogłeś kształcić człowieka. Zachęciłeś go do czytania.
Ale jeżeli ktoś czyta Coelho i myśli, że jest mądrym człowiekiem...





...to serio sprawdźcie co o mądrości mówi Sokrates.

piątek, 24 grudnia 2010

Bóg się rodzi! ...ta, jasne.

W jaki sposób niejedzenie mięsa w piątki (w Wigilię również) ma mnie przybliżyć do zbawienia?

A no chyba tylko w taki, że przed Bramą Niebieską stoi Święty Piotr z wagą i wpuszcza do Nieba tylko ludzi, którzy przyniosą ze sobą określoną ilość niezjedzonego mięsa.

Naprawdę trudno mi wymyślić coś rozsądniejszego.

Ho-ho-ho...
wesołego czasu z rodziną, która będzie śpiewać kolędy nie zastanawiając się nad indoktrynacją prowadzoną przez Kościół.

Ten kraj nie upadnie.
Racja.
Przy takiej kolei rzeczy za kilkanaście lat tym krajem będzie rządził ksiądz... pedofil, żeby było milej.

czwartek, 23 grudnia 2010

Social Network

XXI wiek to wiek upubliczniania wszystkiego. W stosunku chociażby do poprzedniego pokolenia skala w jakiej upubliczniamy nasze życie jest ogromna.

Z jednej strony to dobrze, bo zaczęto mówić o sprawach, które wymagają uwagi. Nastolatki zachodzące w ciążę, antykoncepcja. Z drugiej strony te nastolatki w ciąży robią sobie zdjęcia brzuchów i wrzucają na fotobloga z podpisami

"To już 6 miesięcy
nie wiadomo kiedy to się stało.
Nie wiem jak będzie wyglądać przyszłość.
Mam na dzieje, że z Tobą ;*;*
kocham Cię Misiu!"

To ja się pytam... do kogo są te wszystkie programy przestrzegające przed tym? Kto ogląda te odcinki "Rozmów w toku", bo raczej nie te nastolatki, które powinny.

Inna kwestia.
Zauważyliście jak ludzie chętnie obnoszą się ze swoim życiem partnerskim. Jest coś takiego, że kiedy jesteśmy w związku to trochę zmieniają się nam priorytety, odrobinę głupiejemy i upijamy się naszym szczęściem. Tulące się pary robią sobie zdjęcia. I to jest ok. To jest normalne. Tylko po co wrzucać te zdjęcia do internetu? Po co to komu? Żeby twój partner/ka mógł/mogła je zobaczyć? To spotkajcie się i pooglądajcie je sobie w domowych zaciszu. Może ubogacą waszą "miłość".

Widzę sens w blogach.
Nie takich, gdzie umieszczane są ciągle notki w stylu "Such a chujowy dzień, jestem strzępkiem nerwów. Kurwa". Takie wpisy mają swój sens, ale jest on znany pewnie tylko autorowi i kilku zainteresowanym psychologom.
Widzę sens we wpisach, w których autor dzieli się swoimi poglądami, swoją wiedzą. Takie wpisy nas ubogacają. Na przykład blog Janusza Palikota - inny pogląd na świat polityki, którego obraz kreuje telewizja.
Wpisy przy którym musisz myśleć, żeby zrozumieć według mnie mają sens. Ale po jakiego chuja mam oglądać jak jakaś laska z jakimś koksikiem wymienia ślinę?! Noż kurwa. Kto sobie w ogóle wtedy pstryka zdjęcia?! Some sick fuck.
To nie jest kwestia argumentu, w którym lubują się ludzie bez argumentów: "Jak ci się nie podoba/nie interesuje cię to, to nie oglądaj!". Nie, nie, nie.
Siedzisz sobie na facebooku. Patrzysz, a twoja znajoma dodała zdjęcia. A na zdjęciu dwa ślimaki. I komentarze w stylu: "Słodziaki ;* Sto lat!". Nie musisz się specjalnie interesować daną osobą, żeby wiedzieć z kim co robiła... ale widocznie są ludzie, którym się to podoba.


Ten kraj musi upaść.

niedziela, 19 grudnia 2010

Taki dzień

Są takie dni, w których naszym jedynym zadaniem jest przeżyć do dnia następnego.

Też tak macie?

Dni, które mamy przeegzystować, bez żadnych konkretów.

Nudne dni.

Jedynym twórczym ich aspektem jest zrobienie obiadu czy dodanie wpisu na blogu...

Słabo.

http://www.youtube.com/watch?v=QUysNOckNUw

Jak to skomentował Got: "So gay and so adorabul"

I tym optymistycznym akcentem...

czwartek, 16 grudnia 2010

Czyta to ktoś?!

Nadszedł ten moment w ciągu dnia, kiedy trzeba podjąć męską decyzję.
To jest ten moment, kiedy wszystko schodzi na dalszy plan, bo liczy się tylko TO.
Od jednej decyzji zależy jak potoczy się dalej moje życie.
Jaką ścieżką pójdę.
Dokąd dojdę.

Podjąłem decyzję...


...idę poczytać.

A propos czytania, jeśli to czytasz to zostaw komentarz. Dobrze byłoby wiedzieć, że nie jestem wariatem i nie piszę do siebie.

środa, 15 grudnia 2010

Ten tego...

Dajcie mi pistolet
wyceluję w skroń i sobie pierdolnę...

Nie jestem absolutnie przekonany czy będzie to moja skroń... i jaki to będzie pistolet.

Topos pistoletu do strzelania sobie w głowę.

Z cyklu: Bardziej sensowne

Eeee... no ten... jest czad. Chyba znowu będę chory... zajebiście. I tego... jutro dzień sądu... i jeszcze...

...nie, to chyba wszystko.

Na razie.

wtorek, 14 grudnia 2010

Opowiadanie sprzed lat. "Bez tytułu".

Jeremy szedł wściekły ciemną ulicą. Były jego urodziny. Nikt nie dał mu prezentu ani nie wysilił się, żeby chociażby złożyć mu życzenia, a słońce zachodziło już za wzgórzami. Nie wiedział, co ma myśleć. Jego tak zwani „przyjaciele” bawili się teraz na przyjęciu bogatego kolegi. Jeremy znał tego kolegę. Rozpieszczony dzieciak, który zawsze wszystkiego miał pod dostatkiem. Miał nawet dwa telewizory. Większość jego znajomych miała dwa telewizory. On nie...

Jeremy szedł bijąc się ze swoimi myślami. Miał już 19 lat, był dorosły, ale mimo wszystko był wściekły, że nikt nie pamiętał o jego urodzinach. Szedł i szedł, gdy nagle usłyszał krzyk. Stanął próbując zlokalizować źródło dźwięku. Krzyk się powtórzył. Nim echo wrzasku zdążyło ucichnąć, on biegł już w tamtą stronę. Trudno powiedzieć co sobie wtedy myślał. Pewnie on sam tego nie wiedział. Może chciał pomóc, a może kierowała nim zwykła, ludzka ciekawość, przez którą ludzie zatrzymują się na miejscu wypadku samochodowego. W tej chwili nie było to istotne. Jeremy po prostu biegł.

Mijał ponure, szare bloki. Mijał okna, w których nigdy nie paliły się światła. Wiedział dlaczego. Wszyscy wiedzieli, ale nikt nigdy nie mówił tego głośno. „Martwa dzielnica” - tak ją nazywali. Chłopak znów usłyszał krzyk, był już bardzo blisko. Wybiegł zza rogu i w przytłumionym świetle samotnej latarni, jedynej, która oświetlała tę ulicę, zobaczył dwie osoby – chłopaka i dziewczynę. Byli mniej więcej w wieku Jeremiego. Chłopak był trochę wyższy, ale chudszy. Miał duże, wybałuszone oczy. Widocznie tu żył, a w tej części miasta nawet w dzień słońce zasłaniały czarne chmury dymu z pobliskich fabryk. Chłopak przytrzymywał szarpiącą się dziewczynę, która miała podartą bluzkę. Była brzydka, nawet bardzo. Mała, tłusta, o krzywych rysach, wypryszczona na twarzy, z tłustymi włosami i takimi samymi jak chłopak wybałuszonymi oczami.

Jeremy wiedział, że nie jest księciem z bajki, który wpada w ostatniej chwili, by uratować piękną królewnę z rąk okrutnego rabusia. Wiedział to, bo dziewczyna, którą miałby ratować, niewątpliwie nie była piękna, ba, jej brzydotę dałoby się zauważyć nawet w najgłębszej ciemności. Doszedł jednak do wniosku, że dobrze zrobi pomagając jej. Poza tym miał ochotę komuś przywalić.

Chłopak tak był skupiony na dziewczynie, że nie zauważył Jeremiego. Spostrzegł go dopiero, gdy jego ofiara zaczęła krzyczeć „Pomocy!” wyciągając ręce w jego kierunku. Wtedy było już jednak za późno na jakąkolwiek reakcję. Gdy tylko napastnik obrócił głowę, pięść Jeremiego uderzyła go w twarz łamiąc mu nos. Chłopak puścił wrzeszczącą dziewczynę, przewrócił się na ziemię, złapał za krwawiący nos i zaczął wyć z bólu. Jeremy spojrzał na brzydulę, na brzydala i sam nie wiedząc jak, podniósł napastnika i wrzucił go przez okno do najbliższego budynku. Kawałki szkła posypały się na chodnik. Jeremy spojrzał na dziewczynę, którą właśnie uratował, wyciągała do niego rękę, żeby pomógł jej wstać i była bardzo zdziwiona, kiedy on oddalił się szybko ciemną ulicą.

niedziela, 12 grudnia 2010

Giń szmato!

No... kurde. Jestem zmęczony :/ Pogoda męczy, świadomość czekających zadań męczy. To wszystko jakieś bezsensu.

Chłopaki...
Znajdźcie cytaty...
ja zrobię prezentację...

Strzelmy sobie razem w łeb z plastikowego pistoletu.

...przy następnej pracy w grupach, będę palił glupa.

sobota, 11 grudnia 2010

Such a chujowy dzień

Dzień jak mało który. Właśnie dlatego nie lubię jesieni i zimy.

KURWA

Deszcz pada, niebo szare, powierzchnie szare, ludzie kurwa zawsze są szarzy, więc tu akurat nowości nie ma, ale i tak przygnębienie ogarnia.

Jeszcze jadę robić coś czego nie chcę. Zajebiście.

To jest pogoda na film. To jest pogoda na herbatę. Może nawet na książkę to jest pogoda, ale kurwa nie, bo ja muszę już wychodzić, żeby zdążyć na jebany autobus kurwa jego mać.

Jestem strzępkiem nerwów. Chociaż nic się nie dzieje.

Jebnąć można...

czwartek, 9 grudnia 2010

Filofia Pilota

Jacques Pilot - francuski filozof żyjący w XIX wieku. Niezbyt znamy w swoim kraju zrobił on karierę w Ameryce gdzie jego poglądy uznano za nie tyle rewolucyjne co zgodne ze sposobem myślenia Amerykanów pod koniec lat 50. Mówił on, że postęp techniczny otwiera przed człowiekiem wiele nowych możliwości. Dzięki temu, że ludzie nie muszą już sami dochodzić do pewnych rozwiązań lecz są im one zapewnione, mogą oni więcej czasu poświęcać swojemu rozwojowi intelektualnemu.

Pilot dostrzegał oczywiście wady postępu, związane z tym, że w skali globalnej tylko mały odsetek społeczeństwa jest zainteresowany impruwowaniem swojego stanu wiedzy. Oznacza to, że pewnej części społeczeństwa technika znacznie ułatwi dochodzenie do postawionych sobie celów, które mogą służyć dobru publicznemu, ale większa część będzie stopniowo ubożała umysłowo, używając wynalazków technicznych jako celu samego w sobie, a nie narzędzia ułatwiającego osiągnięcie celu.

Do czego zmierzam? A no jak zwykle do was naszego systemu edukacji, który zwraca się do ogółu olewając jednostki. Stawia za cel powiększenie ogólnego stanu wiedzy społeczeństwa, nie biorąc pod uwagę, że uczenie się na pamięć 53 nazw państw afrykańskich ogranicza w znacznym stopniu możliwości rozwoju intelektualnego w innych kierunkach.

Nie żeby mnie osobiście to jakoś ograniczyło...
...ale ta jedynka trochę jednak razi.

podumowanie twojej pracy.

Brak chęci, motywacji, czasu, namysłu.

kurwa.

i tyle ci zostanie.

środa, 8 grudnia 2010

Dylemat kurcze... dylemat

Po zebraniu, o zebraniu.
"Chcę widzieć lepsze wyniki w szkole" - powiedziała matka do syna.
Nie powiedziała tego z gniewem, nie był to tryb rozkazujący. Było to oznajmienie.

Nie czuję tego.

Zastanawiam się gdzie jest granica między schematami, które większość z nas, a przynajmniej ci przy głosie ma w głowach... a tym pięknym światem wolności, swobody i kreatywności, który pokazują nam autorzy... czy to filmów czy muzyki czy książek.

Bycie artystą wymaga odwagi.
Wymaga odwagi nie po to, żeby "Mieć wyjebane" i pierdolić szkołę, bo "do czego mi to potrzebne". Nie.
Wymaga odwagi, żeby nie spękać w ostatniej chwili. Żeby nie dać się ogarnąć myśli "o kurde... może jednak to racja z tym pewnym zawodem... jest już tylu pisarzy".
Żeby zaryzykować i spełnić marzenia lub zginąć próbując.
To nie jest nawet kwestia spróbowania. Próba zakłada, że możesz ponieść porażkę.

Mistrz Yoda mówi "Nie próbuj. Rób, albo nie rób, nie ma próbowania."

Niech moc będzie z nami.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

You say Lady Gaga I say Sarah Maria.
You say Hannah Montana I say Showtek.
You say Owl City I say Noisecontrollers.
You say Jonas Brothers I say Zany.
You say Justin Bieber I say Brennan Heart.
You say Taylor Swift I say D-Block & S-te-fan.
80% of teens these days listen to the same crappy pop over and over again.
so sad. :/

sobota, 4 grudnia 2010

Frozen water suko!


Dobra rada: jeśli macie w bagażniku 6 butelek po 1,5 l wody... to nie czekajcie na mrozy :)

Ciekawe za jaki czas będzie można to pić...

Cieszę się wielce, że zaczęliście komentować. Jeszcze fajniej byłoby gdybyście się jakoś podpisywali... no, ale... jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :) LUBIĘ WAAAAAS! :*:*

Cóż jeszcze... dzisiaj na bilard z moimi :*:*

2 hours left to clean the apartment, go shopping and finish the damn script.

Mówił do was Iron Idem.

EDIT:

Przyszłe żony, przyszłych mężów. Proszę was. Gdy będziecie w przyszłości robiły pranie, to do prania, w którym 95% ubrań to ubrania ciemne, czarne używajcie Woolite Perła - EXTRA ochrona ciemnych kolorów... nie Woolite Perła - EXTRA ochrona kolorów... serio, my lubimy nasze czarne koszule.

EDIT2:
Do wszystkich wieszających pranie.
Jeśli dzielicie suszarznię z kilkoma osobami, to kurwa wieszajcie pranie tak, żeby zajmowało jak najmniej miejsca. Nie na długość, żeby zajmowało kurwa cały sznurek, tylko na szerokość, więcej zwisa, ale i tak wrócisz po to pranie za jakieś 5 dni, więc co to za różnica ile się kurwa będzie suszyło?!
Jebani...

piątek, 3 grudnia 2010

Co sądzicie o wyborach?

Ilu z was ludzie poszłoby na wybory?
Nie pójdziecie, bo nie macie jeszcze takiego prawa, ale ilu z was wykorzystałoby to prawo?

Nie, serio. Wydaje mi się to całkiem ważne w kraju, z którego ludzie uciekają, bo ich przeraża.
W kraju, które byłoby ostatnie na liście "Najwspanialszych państw świata" w "Cywilizacji".
Warto byłoby coś zmienić.
Pech jest taki, że w interesach polityków nie leży np. pozbawienie siebie pensji czy miejsc pracy.
A kurcze... likwidacja senatu, zmniejszenie ilości urzędników... this shit could work.

Zagońcie rodziców na wybory i niech głosują na Krzystka, może coś facetowi uda się zmienić,
bo

"Będzie więcej pracy"!













Nigga please...


EDIT:
Nie wiem czy zauważyliście... ale powinniście już móc komentować. :) Zachęcam

czwartek, 2 grudnia 2010

Fuckin diarrhea

Got jest time traveller.
Imma not.

Co się z tym wiąże nie mogę się kurwa zorganizować :(
Moje dłonie płaczą.

Np. chciałbym zatrzymać zegar na 18, załatwić wszystkie swoje obowiązki, puścić zegar i oddać się przyjemnościom.

Ale nie.

Ja oddaję się przyjemnościom, a lista czterech obowiązków ciągle nieruszona.

SHIT.

środa, 1 grudnia 2010

Sweet :)

Fajnie mieć swojego kucyka, do którego można pisać :]
To takie słodkie.

Kochany Szturmowy Kucyku, nie poddawaj się chandrze.
To, że na zewnątrz piździ i gile zamarzają w nosie, to nie powód by być smutnym.
Tyle rzeczy pięknych na świecie.
Przede wszystkim widzisz.
Są ludzie, którzy nie widzą.
Zobacz, nie pomyślałeś o tym Kucyku.

Popatrz ile ciekawych rzeczy w szkole.
Wiesz jaka jest stolica Burkina Faso... kolega Damianera nie wiedział.
Dzięki temu Ty mógłbyś wolniej ślizgać się na śniegu, a on szybciej.
(dobra, wiem, że to był żart, ale jednak masz tę wiedzę)

Albo popatrz. Już drugi raz dowiedziałeś się czym było "Bostońskie picie herbaty".
Herbata jest smaczna, prawda Kucyku?
Sam wypiłbyś tę całą herbatę, którą oni wyrzucili do wody.
Tak, tak. Dobry kucyk. Niedobre Amerykany.
Jeszcze przebrane za Indian. Po co Indianie mieli by topić herbatę z kolonii wschodnio-indyjskich
To bezsensu przecież.
Głupie ludzie.
Ale Ty jesteś mądry Kucyku.
Mój mały Kucyk :*

Imma time traveler!!!

na niektóre pytania lepiej nie znać odpowiedzi, bo jak już poznasz jedną odpowiedź,
oczekujesz ich jeszcze więcej i zadajesz więcej pytań.
twoja lista niewiadomych zawsze będzie większa od listy wiadomych i z czasem szukania odpowiedzi, ten"dystans" między nimi się powiększy.(odpowiedzi<pytania - lulz I can do mathematixz nao!)

dlatego mam jedną dobrą radę dla tych znudzonych szukaniem:
STOP FUCKIN THINK WHAT IS WRONG AND WHAT IS RIGHT,
GET A LIFE,
HAVE FIVE! *PLASK DZIFFKO*

wtorek, 30 listopada 2010

Hello.
my friend Fiyo has posted lots of funny(??) shit recently.
and I know that some of you guys/lady's don't fuckin understand them.
neither do I.
but hey I bet you don't understand my shit neither.
and that's what we do here ppl.
we provide you mind fuck and diarrhea.
we make you horny little /b/tard wet.
yep. that's right.
my name is Iliketrainz(codename:gotenmechaniken) and I approve this message.

Dobra sztuka

Dobra sztuka, powinna być jak krew.
Powinna wypływać z serca.

Seriously, po przesłuchaniu płyty Malcolma McLarena "Paris, Paris" myślę, że będąc naprawdę w tym co się robi. I mając do tego dystans oraz używając od czasu do czasu poczucia humoru można stworzyć naprawdę tłuste gówno.

Popatrzcie na Andy'ego Warhola... koleś sfotografował banana i zrobił z tego okładkę płyty, zrobił rzeźbę z puszki po... konserwie? Czymś takim.

Kozak.

Dobrze jest być kozakiem. Hasło "artysta" jest trochę wyświechtane, ale...

Dobrze jest być artystą.

Fuck yea

Number 4

[DAPPY]
ah uh uh oh
ah uh uh oh
ah uh uh oh
ah uh uh oh (na na naii)

ah uh uh oh
ah uh uh oh (Tinchy Stryder)
ah uh uh oh (N dubz)
ah uh uh oh (yo)

[TINCHY]
it was nothing but a quick thing kids games, kiss chase, just a quick fling
now i’m hoping you never go missing
now i’m telling you, you can hold this ring, watch how it glistens

it was done as quick as the wind blows
didn’t think i would ever be involved
so i even wrote a song called ‘don’t go’
now its just you and me on a love row

Dappy like dino us two tip toes duck dive get low
and now i care less about who knows
now we’re deep in way past intro dappy explain yo

[BRIDGE][DAPPY]
see never did i think a boy like me would be in need
when all i really wanted was to have some fun
now im losing my head, im telling you one thing
you’re number four

[CHORUS]
see i don’t understand how you’re number four
when it was just a fling before now, you’re the four
see all i did was blink twice, from my homie to my only
number four

ah uh uh oh
ah uh uh oh
ah uh uh oh
ah uh uh oh

[TINCHY]
yo
it was all now never planned no after
it was like games jokes laughter
live for the moment, left it all open
now i’m in deep, flames, lava, breathe, karma

and now i’m stating, see i never saw this in my daydream
its really you that i’m fully rating
and the days here no more waiting

pay it all wise to the smart man raised him
i was so hurt, pain, aching
on the wrong path then a good girl saved him
that’s why im letting man know she’s amazing

[BRIDGE][DAPPY]
see never did i think a boy like me would be in need
when all i really wanted was to have some fun
now i’m losing my head, i’m telling you one thing
you’re number four

[CHORUS]
see i don’t understand how you’re number four
when it was just a fling before now, you’re the four
see all i did was blink twice from my homie to my only
number four

you lift me off the ground
i always want you around
i ain’t gunna let nothing get in the way
ill never let nothing get in the way

you lift me off the ground
i always want you around
i ain’t gunna let nothing get in the way
ill never let nothing get in the way

[TINCHY]
yo, i aint never gunna let nothing get in the way
you play your cards all right you’re an Ace
you make my nights so bright you’re my days
you took me out of the maze
you are number four

[CHORUS][DAPPY]
see i don’t understand how you’re number four
when it was just a fling before now, you’re the four
see all i did was blink twice from my homie to my only
number four

you lift me off the ground
i always want you around
i ain’t gunna let nothing get in the way
ill never let nothing get in the way

you lift me off the ground
i always want you around
i ain’t gunna let nothing get in the way
ill never let nothing get in the way

[OUTRO][TINCHY]
number four in the race you’re a leader
girl you’re out of this world i cant see ya
uh oh oh oh
and now you got a place in my heart
its funny how you actually went
from my homie to my only
number four

poniedziałek, 29 listopada 2010

Zaufanie

Uważaj komu ufasz,
bo nie znasz,
ani dnia,
ani godziny,
podajesz rękę...
I O KURWA MASZ NÓŻ W PLECKACH <3

patrzysz tej osobie w oczy,
i z bananem na twarzy(mogłeś się kurwa spodziewać - twoja wina! PS: jesteś pan Pedał!!!)
mówisz:
o.... tyy....
CHUUJU....

koniec.


























 no co ty jeszcze chcesz? spierdalaj.

Bajka...

Paweł Panfil

Pole do popisu


Urodził się raz chłopiec w rolniczej rodzinie,

która z ciężkiej pracy w okolicy słynie.

Gdy skończył lat siedem, na pole został wzięty,

które ojciec pokazał mu w czas, dla zachęty:

„Odtąd tu będziesz znosił swe trudny i znoje,

tu miną dni, miesiące oraz lata twoje,

a kiedy już ukończysz dziewiętnaście lat,

staniesz się rolnikiem. Tak zdobędziesz świat!”


Chłopiec więc pracował, wierząc w piękną przyszłość,

która mimo trudu nie nadeszła rychło.

Gdy lat dwanaście skończył poetę odkrył w sobie,

i zaczął siebie pytać: „Co ja tutaj robię?!”

Odtąd męczył się wielce, pracując na farmie,

widząc, iż talent jego uchodzi na marne.

Wierszy nie tworzył, pióra nie posiadał,

za to sprawnie cepem i motyką władał.

Próbował mówić z ojcem lecz ten nie słuchał wcale

Powtarzał tylko swoje: „Na pole cymbale!”


I jak męczył się chłopiec, mimo swoich racji,

tak męczy uczniów polski system edukacji.

Waka Waka Pijacz!

Yo, yo bros and sis... sises.

Jako, że zawiesiłem fotobloga, a teraz będę się spełniał twórczo tutaj, kilka słów gwoli wstępu.

Nie będzie tu wielkich mądrości.
Ten blog będzie formą odreagowywania na mój ukochany system edukacji, który prawdopodobnie jest też waszym ukochanym systemem edukacji. Poza tym będzie formą odpowiedzi na wszelkie spotkane w życiu idiotyzmy.
Od czasu do czasu pojawią się też jakieś "farmazony", bo czymś człowiek żyć przecież musi, ale zbyt wielu się nie spodziewajcie.

Wpisy będą... regularne?
Holy shit, seriously?!
Jeżeli Got i ja się usystematycznimy... to istnieje prawdopodobieństwo, że będziemy wrzucać coś w miarę często.
So wait and watch carefully ;>

Tyle chyba na temat organizacji.
Obyśmy się dogadali ;)

poniedziałek, 18 października 2010

No jasne...

Są takie dni, kiedy wszystko jest fajnie i w ogóle nastrój optymistyczny.
Są też takie dni, gdzie zmęczenie bierze górę, przekłada się na rozdrażnienie, dochodzą wydarzenia losowe, które dodatkowo nas przerastają, co też nas wkurwia.
I zasadniczo nie wiadomo jak sobie z tym poradzić.
Bo może być fajnie, ale może być też chujowo, a to co zrobiliśmy ma duży wpływ na to, jak robimy cokolwiek robimy teraz.
I dlatego mam wielką ochotę ostro wkurwić się na otoczenie i powiedzieć: "We must extend!"

Idę jeszcze raz na "Social Network"
...nie ma bata

Ishimura

Twinkle, twinkle, little star,
How I wonder what you are!
Up above the world so high,
Like a diamond in the sky!

Twinkle, twinkle, little star,
How I wonder what you are!

When the blazing sun is gone,
When he nothing shines upon,
Then you show your little light,
Twinkle, twinkle, all the night.


Twinkle, twinkle, little star,
How I wonder what you are!

Then the traveller in the dark,
Thanks you for your tiny spark,
He could not see which way to go,
If you did not twinkle so.

Twinkle, twinkle, little star,
How I wonder what you are!

In the dark blue sky you keep,
And often through my curtains peep,
For you never shut your eye,
Till the sun is in the sky.

Twinkle, twinkle, little star,
How I wonder what you are!

As your bright and tiny spark,
Lights the traveller in the dark,—
Though I know not what you are,
Twinkle, twinkle, little star.

Bezsens

Krótkość tekstu
Urywek życia
Radość bycia
Wartość pretekstu
Absurd
!

niedziela, 17 października 2010

Ty kurwa, ja wiem co!

Wiecie co zrobię? Wezmę taśmę klejącą, ale taką porządną, do paczek i się nią opatulę. Tylko tak, żebym nie mógł się ruszyć. A wcześniej zamknę się w... szafie. I w ten sposób uniknę pójścia do szkoły.
Taki kurwa będę cwany!

sobota, 16 października 2010

ecstasy

boner,
boner,
boner,
lol
how fun is to have one done.
cry me a river bitch,
Im on my way,
to cum,

Im pony,
who makes you moan.