środa, 8 grudnia 2010

Dylemat kurcze... dylemat

Po zebraniu, o zebraniu.
"Chcę widzieć lepsze wyniki w szkole" - powiedziała matka do syna.
Nie powiedziała tego z gniewem, nie był to tryb rozkazujący. Było to oznajmienie.

Nie czuję tego.

Zastanawiam się gdzie jest granica między schematami, które większość z nas, a przynajmniej ci przy głosie ma w głowach... a tym pięknym światem wolności, swobody i kreatywności, który pokazują nam autorzy... czy to filmów czy muzyki czy książek.

Bycie artystą wymaga odwagi.
Wymaga odwagi nie po to, żeby "Mieć wyjebane" i pierdolić szkołę, bo "do czego mi to potrzebne". Nie.
Wymaga odwagi, żeby nie spękać w ostatniej chwili. Żeby nie dać się ogarnąć myśli "o kurde... może jednak to racja z tym pewnym zawodem... jest już tylu pisarzy".
Żeby zaryzykować i spełnić marzenia lub zginąć próbując.
To nie jest nawet kwestia spróbowania. Próba zakłada, że możesz ponieść porażkę.

Mistrz Yoda mówi "Nie próbuj. Rób, albo nie rób, nie ma próbowania."

Niech moc będzie z nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz