XXI wiek to wiek upubliczniania wszystkiego. W stosunku chociażby do poprzedniego pokolenia skala w jakiej upubliczniamy nasze życie jest ogromna.
Z jednej strony to dobrze, bo zaczęto mówić o sprawach, które wymagają uwagi. Nastolatki zachodzące w ciążę, antykoncepcja. Z drugiej strony te nastolatki w ciąży robią sobie zdjęcia brzuchów i wrzucają na fotobloga z podpisami
"To już 6 miesięcy
nie wiadomo kiedy to się stało.
Nie wiem jak będzie wyglądać przyszłość.
Mam na dzieje, że z Tobą ;*;*
kocham Cię Misiu!"
To ja się pytam... do kogo są te wszystkie programy przestrzegające przed tym? Kto ogląda te odcinki "Rozmów w toku", bo raczej nie te nastolatki, które powinny.
Inna kwestia.
Zauważyliście jak ludzie chętnie obnoszą się ze swoim życiem partnerskim. Jest coś takiego, że kiedy jesteśmy w związku to trochę zmieniają się nam priorytety, odrobinę głupiejemy i upijamy się naszym szczęściem. Tulące się pary robią sobie zdjęcia. I to jest ok. To jest normalne. Tylko po co wrzucać te zdjęcia do internetu? Po co to komu? Żeby twój partner/ka mógł/mogła je zobaczyć? To spotkajcie się i pooglądajcie je sobie w domowych zaciszu. Może ubogacą waszą "miłość".
Widzę sens w blogach.
Nie takich, gdzie umieszczane są ciągle notki w stylu "Such a chujowy dzień, jestem strzępkiem nerwów. Kurwa". Takie wpisy mają swój sens, ale jest on znany pewnie tylko autorowi i kilku zainteresowanym psychologom.
Widzę sens we wpisach, w których autor dzieli się swoimi poglądami, swoją wiedzą. Takie wpisy nas ubogacają. Na przykład blog Janusza Palikota - inny pogląd na świat polityki, którego obraz kreuje telewizja.
Wpisy przy którym musisz myśleć, żeby zrozumieć według mnie mają sens. Ale po jakiego chuja mam oglądać jak jakaś laska z jakimś koksikiem wymienia ślinę?! Noż kurwa. Kto sobie w ogóle wtedy pstryka zdjęcia?! Some sick fuck.
To nie jest kwestia argumentu, w którym lubują się ludzie bez argumentów: "Jak ci się nie podoba/nie interesuje cię to, to nie oglądaj!". Nie, nie, nie.
Siedzisz sobie na facebooku. Patrzysz, a twoja znajoma dodała zdjęcia. A na zdjęciu dwa ślimaki. I komentarze w stylu: "Słodziaki ;* Sto lat!". Nie musisz się specjalnie interesować daną osobą, żeby wiedzieć z kim co robiła... ale widocznie są ludzie, którym się to podoba.
Ten kraj musi upaść.
Kraj nie upadnie. Odmóżdżenie jest na rękę osobom u władzy.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem to Rozmowy w Toku są reżyserowane.
Uważam, że ludzie po prostu chcą się pochwalić swoim szczęściem, chociaż szczerze mówiąc nie wiem w jakim celu i komu to potrzebne.
OdpowiedzUsuń"To już 6 miesięcy, nie wiadomo kiedy to się stało." Stan wiedzy seksualnej dzisiejszej młodzieży mnie przeraża. Nie wiedzą nawet podstawowych rzeczy, a już się zabierają do roboty, wszystko przez te zerotyzowane media. TRAGEDIA: dzieci rodzą dzieci i powstają patologie.
OdpowiedzUsuńTak, kocham śledzić na facebook'u zmiany statusów na ,,w związku" lub ,,wolny/a" i towarzyszące temu komentarze typu: free as a bird, a pod nim o stary, zajebiście, tak trzymaj !