piątek, 17 lutego 2012

Upalam się myślą...

Macie czasem tak, że dążycie do czegoś, jakiejś wizji, którą stworzyliście sobie w głowie, ale tak naprawdę samo wyobrażenie w jakimś stopniu was zaspokaja?

Ja tak mam.

Mam ochotę zapalić, ale w zasadzie samo wyobrażenie siebie stojącego gdzieś z papierosem i zadymiającego atmosferę mi wystarcza. Właściwie jest nawet lepsze od rzeczywistości. Wizja nie ma zapachu. W wizji nie nudzę się po trzech wdechach. W wizji nie jestem chłopaczkiem, który bawi się w bycie Humphreyem Bogartem.

Widzę siebie za kilkanaście lat. Siedzę przed maszyną do pisania/laptopem, zadymiam pomieszczenie i piszę.

Wszyscy mamy swoje wyobrażenia, swoje plany na przyszłość, wielkie nadzieje. Byłoby świetnie, gdyby wszystkie one się spełniły.

Naprawdę chciałbym kiedyś spotkać kolegę w jego barze na Hawajach. Usiąść przy ladzie, kiedy on będzie wycierał szklanki, zamówić drinka i porozmawiać o życiu wiedząc, że nie muszę się martwić o swoją przyszłość. Że mogę być sobą, bo sobie na to zapracowałem. A on podzieliłby się ze mną swoimi doświadczeniami mówiąc z uśmiechem na ustach: "Następna kolejka na koszt firmy, następna na koszt firmy".

2 komentarze:

  1. pierwszy raz napisałeś coś, co można przeczytać i czego chce się więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mnie to cieszy :) Mam nadzieję, że na jednym poście się nie skończy.

    OdpowiedzUsuń