Czytam książkę Marka Vonneguta... wow.
Przypominają mi się momenty, kiedy leżałem... czy to na podłodze w swojej łazience, czy to na trawie pod ścianą domku w Morzyczynie, a czas naprawdę był pojęciem względnym.
-Paweł, nie mogę już, od dwóch godzin wstrzymuję mocz.
-Jakich dwóch godzin? Leżę tu przecież 30 minut.
Czuję, że czegoś mi brakuje.
Z drugiej strony kiedy czytam Vonneguta, to jednak dostrzegam w moim życiu ciekawe momenty... szkoda, że akurat byłem pijany i pozbywałem się trucizny z organizmu. Wbrew pozorom to nie jest tylko śmieszne. To też bardzo interesujące.
Ludzie, których z pozoru znamy... i ich wyolbrzymione reakcje kiedy się schleją.
Przypadkiem skleciłem wpis, który się spodobał. Dostałem widoczny wyraz aprobaty. Poczułem presję i się zawahałem. Ale ten blog jest przede wszystkim dla mnie... i jak to ze wszystkim co się robi w życiu, jeśli przestanę pisać tak, żeby zadowolić swoje oczekiwania, to nie mam co myśleć o zaspokojeniu oczekiwań innych.
Pewnie umiem pisać pod publikę... ale wolę tego nie sprawdzać ;)
Przynajmniej jeszcze nie teraz.
Interesujący wpis. Masz rację. Człowiek powinien najpierw spełnić kryteria postawione przez samego siebie. Tylko tym sposobem może osiągnąć prawdziwe szczęście w różnych dziedzinach życia.
OdpowiedzUsuń(To tylko moje zdanie, niech nikt nie czuje się urażony, no i bardziej odnoszę się do komentarza no1 niż do blogera) Nie zgodzę się z przedmówcą. Nie w tej sprawie. Bycie sobą z tym całym "robieniem-w-życiu-tego-co-chcesz" w 90% przypadków nie da Ci szczęścia, nie da Ci pieniędzy. Pisanie pod publikę jest niestety konieczne, aby owa publika była coraz większa. Taktycznym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest zawieranie w swoich rozważaniach jedynie części tego, co jest w najczystszej postaci rzeczą od ciebie, nie będąc informacją pod publikę. Można to nazwać swoistym oswajaniem ludzi, przyzwyczajaniem ich do własnych przekonań. Rzeczywistość w której człowiek może najpierw spełnić kryteria postawione przez samego siebie jest utopią. Jedynie iluzją.
OdpowiedzUsuńCholerni inteligentni czytelnicy... Zgadzam się jak najbardziej... niestety odkryłoś mój niecny plan anonimowcze. Ostatnie moje wpisy są jakieś fajniejsze w odbiorze prawda? Aż podejrzane nie? :)
OdpowiedzUsuńjeżeli ostatni wpis nie był dla kogoś ale dla Ciebie to oznacza, że idziesz w dobrym kierunku. w takim, który odpowiada i Tobie i innym.
OdpowiedzUsuń