Oto ja, człowiek znany z tego, że się wymądrza... nie, tzn. też, ale chodziło mi bardziej o to, że oglądam dużo filmów... aaa, o to, no tak... przynajmniej oglądałem. Bo okazuje się, że oto nadszedł kryzys. Nie mam już filmów, które chciałbym obejrzeć. Są tylko te, które obejrzeć powinienem. To takie smutne :( Nie ciągnie mnie do obejrzenia czegoś, tak jak ciągnęło mnie... nie wiem, do "Szczęk" czy "Pulp Fiction" (ależ zestawienie). Filmy generalnie można podzielić na filmy złe, dobre, ale zapominane i filmy niezapomniane, do których się wraca. Niewiele znam tych ostatnich.
FilmWeb donosi, że w ciągu 3 lat obejrzałem 678 filmów. Z tego tych niezapomnianych bylo może z... nie wiem... 40? (z 10 Allena, wszystkie Tarantino i pojedyncze przypadki). I koniec. Co więcej mam obejrzeć? Już na nic nie czekam... :(
I dlatego tak się zastanawiam... czy nie zamienić tych mas oglądanych filmów, na więcej przeczytanych książek. Książki zapominasz, ale w tobie zostają... w pewien sposób cię kształtują, coś formują wewnątrz ciebie... trochę jak filmy Allena :P
Ta koncepcja wydaje się słuszna... nie wiem czy nie podążę tą drogą... Może się po pewnym czasie rozmyślę... tak jak z tym, że miałem już nie pisać tego bloga, bo nie miałem o czym. TADAM jednak mam... a może nie mam, tylko się oszukuję... o marny losie ;(
W każdym razie... książki do rozpoczęcia w tym tygodniu to:
"The Catcher in the Rye" by J.D Salinger :)
"Ludzie bezdomni" Stefana Żeromskiego -.-
ładna pogoda dzisiaj była.
OdpowiedzUsuńco sądzisz o ostatnim filmie allena?
OdpowiedzUsuńUważam, że bardzo przyjemny. Klimatyczny przede wszystkim. Poza tym dobry Allen, tzn. było czuć klimat jego filmów (nie tak jak w "Vicky, Cristina..." - najmniej Allenowski film). Jedyny ewentualny problem to Owen Wilson, który grał jak Allen, ale ja za nim w sumie nie przepadam, więc akurat taka gra mi odpowiadała.
OdpowiedzUsuńSugeruję "Nędzników" Hugo, "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa, "Złego" Tyrmanda i "Proces" Kafki. Chyba najlepsze książki, jakie czytałem.
OdpowiedzUsuń