Zacząłem od fotobloga, który nie miał większego sensu, bo nie chciałem na nim umieścić swojego zdjęcia, więc wrzucałem jakieś inne zdjęcia.
Były zdjęcia, nie było wpisów.
Stwierdziłem, że nie ma to wielkiego sensu, więc zawiesiłem działalność (a byście się zdziwili byłem jedną z pierwszych osób z fotoblogiem ze szkoły... teraz wszyscy mają)
Potem naszło mnie na przemyślenia. I się zaczęło... stworzyłem sobie publikę, kilku malkontentów, których ego uraziłem. Były wpisy, zdjęcia były byle jakie (trochę głupio, bo teraz nic tam nie można znaleźć... rzadko zdjęcie ma jakiś związek z notką)
A teraz jestem tu.
To miał być blog, na którym miałem się odstresowywać. Pisać bez ładu i składu, ale tak, żeby nie trzymać tego w sobie. I co się okazało? Że trzymam w sobie tylko morze analiz, które trzeba gdzieś wylać. I tak już od jakiegoś czasu je wylewam...
Byłem na apelu. Słuchałem słów pani dyrektor. Słów maturzystów. Słów drugoklasistów. Cały apel zabierał nas w jakąś nieistniejącą rzeczywistość. Rzeczywistość, w której drugoklasistom brakuje trzecioklasistów, uczniowie dziękują nauczycielom za otrzymane umiejętności. Rzeczywistość, w której dyrektorka mówi, że w naszej szkole, LO XIV powinniśmy się nauczyć jak samodzielnie myśleć.
O.O
To dopiero odwrócona psychologia. Ile osób na całą szkołę zorientowało się, że te wszystkie restrykcje, nakazy i schematy są nam narzucane po to, żebyśmy nauczyli się samodzielnie myśleć? Nie wpadłbym na to. Staram się myśleć samodzielnie, ale w toku tego myślenia doszedłem do wniosku, że czasem trzeba grać pod schemat, jednocześnie zachowując siebie.
To ci podstępna pani dyrektor... tak nas podejść. A ci niedomyślni uczniowie nadal sądzą, że mają być kolejną cegłą w murze, albo rebel na całego i rzucić szkołę. A oni mają samodzi... niesamowite.
I co to miało być ta cała gadka o strojach, które przymierzamy? Jedne za małe, drugie za duże, w jednych wyglądamy dobrze, w innych nie... "I musicie znaleźć ten właściwy dla siebie strój". WTF?! Uszyję własny... bijaaaaacz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz