I dziękuję bardzo!
I pan Wojciech Cejrowski bardzo mi pomógł, można by rzec - wsparł duchowo.
W dzisiejszym odcinku "Po mojemu" w dziale "To mnie wkurza" wymienił przysłowia, które go wkurzają, bo są głupie. Aczkolwiek podszedł do problemu bardziej filozoficznie niż nerwowo. Jakie przysłowia?
"Widzisz drzazgę w oku brata, a w swoim belki nie widzisz"
"Chcesz zmienić świat? Zacznij od siebie".
Jego komentarz brzmiał mniej więcej tak:
Dlaczego mam zaczynać od siebie? Przecież od siebie jest najtrudniej. Jeśli jestem kleptomanem i podkradam rzeczy, to znam problem. Jeśli widzę ludzi, którzy mają taki sam problem, to powinienem im pomóc! Albo jeśli mam problem z alkoholem i widzę, że już mi się zaczynają ręce trząść, to powinienem pomóc innym, u których zobaczę to samo, a nie myśleć "Ok, to ja się najpierw zapiszę do AA, wyleczę się, a dopiero potem będę pomagał". Nie! Naprawiajmy świat kiedy możemy!
Jeśli ktoś mi zarzuca hipokryzję. Zgoda, zdarza mi się wychodzić na hipokrytę. Tylko, że my wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu hipokrytami, ale chyba nikt nie chce być. Dlatego będę wskazywał momenty hipokryzji innych. Będę mówił o tym co mnie boli w moim otoczeniu i co uważam za głupie, bezmyślne. I liczę na rewanż. Ja jestem otwarty na dyskusję, oczywiście jeśli jest konstruktywna, bo jeżeli ktoś zaczyna mnie obrażać i wyzywać, to po co mam z kimś takim rozmawiać. Liczę na komentarze. Ja spróbuję poprawić was, wy spróbujcie poprawić mnie. Nie róbcie jak mój kolega, który dyskutował ze mną długo, długo, a potem chyba z braku innych argumentów zrobił słynny unik "Ale ty też tak robisz". A kiedy mu powiedziałem, żeby mi wskazał momenty, w których tak robię, rzeczy, które uważa we mnie za złe, to odpowiedział "Nie, bo to twoja sprawa i sam powinieneś to zauważyć".
Zauważyć coś u siebie jest najtrudniej, bo ze sobą jesteśmy 24/7 i przyzwyczailiśmy się do swoich zachowań i nie widzimy w nich nic złego. Nie możemy przecież żyć w ciągłym poczuciu winy. Ale inni widzą nasze wady. To nie jest tylko moja sprawa. To jest sprawa wszystkich, z którymi się stykam. Jeżeli chcesz mnie jakoś poprawić, jakoś mi pomóc, to porozmawiaj ze mną o tym.
Pomóżmy sobie w byciu lepszymi ludźmi.
Problem w tym że ty chcesz(musisz?) wszystkich poprawiać/zmieniać/pouczać. Jest to niestety część twojego charakteru nastawionego na myślenie o sobie jako o człowieku wyższych lotów i patrzącego na ludzi z góry. Nie wszyscy mają takie potrzeby. Po części rozumiem twojego kolegę mówiącego: "Nie, bo to twoja sprawa i sam powinieneś to zauważyć". Ludzie jeżeli są w stanie znosić twoje niedoskonałości, nie będą mieli nic przeciwko twojemu towarzystwu, jeżeli jednak nie są w stanie, to po prostu nie będą się z tobą zadawać. Po co się mam wysilać i zmieniać człowieka którego nawet nie lubię, tym bardziej jeżeli istnieją bardzo małe szanse na sukces i wprowadzenie w nim reform.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno. Jeżeli jesteś alkoholikiem i nagle podchodzi do ciebie ktoś z takim samym problemem, zaczyna mówić jaki to alkohol jest zły i kiedy go odstawisz to twoje życie zmieni się na lepsze, a zaraz widzisz go z butelką pijącego do dna, to czy posłuchałbyś takiego człowieka? Nie. Szczególnie w twoim przypadku - tak nawiązuję do twojego samouwielbienia. Dlatego w klubach AA prowadzącym nie jest alkoholik, tylko ex-alkoholik.
Nic dziwnego że jesteś hipokrytą :)
Jeżeli podszedłby do mnie alkoholik i powiedział jaki zły wpływ ma na niego alkohol i jak to nie może się od niego uwolnić, to kto wie. Przecież widzisz jak to go pogrąża. Ma to jakąś siłę oddziaływania.
OdpowiedzUsuńPoza tym. Dlaczego zakładasz, że istnieją bardzo małe szanse na sukces. Widzisz, różnica polega na tym, że ja być może sprawiam wrażenie kogoś w kim drzemie samouwielbienie, ale tak naprawdę nie jest mi przez to lepiej.
Nie rozumiem takiego podejścia. "Mogę ci powiedzieć co jest w tobie nie tak, ale to nic nie zmieni, więc po co?". Zostawiam to cytatem: "Zgadzam się, ludzie po prostu lubią narzekać a jak już przyjdzie co do czego, jakaś szansa na zmienienie czegoś, to nikt dupy nie ruszy, bo niby nie było tak źle... "
Oh! To prawda, że ludzie narzekają, ale nie chcą nawet kiwnąć palcem, żeby coś zmienić. Czynne osoby można policzyć na palcach... A w dzisiejszych czasach kiedy zwrócimy komuś uwagę "Hej, nie podoba mi się to co robisz" dostaniemy wrogo nastawioną osobę.
OdpowiedzUsuńKurczę, bo sami chcieliśmy wolności, a z której nikt teraz nie korzysta.! Jesteśmy zamknięci w klatkach ze stereotypów, "tego co powinniśmy" i strachu. Nie potrafimy poznać osoby w niemarkowych ciuchach i zamkniętej w swoim świecie. A ludzie są tak zapatrzeni w siebie i swoje "idealne ja", że nie obchodzi ich co kto o nich sądzi , ale ile i co mają.
Gdzie podziało się większe dobro?.!