...nadeszło przerażenie.
Och jak przyjemnie było nic nie robić. Tzn. robić coś, ale nic nieprzyjemnego. Spokój... relaks... swobodne dywagacje...
Gdy nagle kubeł zimnej wody oblewa mi twarz. Woah!
Nie ma wakacji Paweł, trzeba papiery składać. Prace własne tworzyć, komponować, wysilać swoją kreatywność. Tak, tak... bo termin masz do 25 maja. Matury kończysz 21? No, to akurat będziesz miał 3 dni przerwy. Jakieś piwko czy coś. Zdążysz się zrelaksować. No chyba, że to wcześniej załatwisz. Twój wybór. Potem w czerwcu trzeba będzie jeździć. Fajnie będzie, zobaczysz.
I tylko ciągle mam wrażenie, że coś mi umyka. Ale ja przecież wcale nie chce tu być. Wcale nie chce iść na studia. A nawet jeśli pójdę, to co potem zrobię? 5 lat tylko po to, żeby się dowiedzieć, że nie mam co robić? Jestem pełen obaw o przyszłość. Zazdroszczę tym, którzy tyle nie myślą. Pewnie mają większy komfort psychiczny. Trzeba coś robić.
Złaź z tego komputera, przestań grać w Wiedźmina, poczytaj trochę... w końcu uważasz siebie za inteligenta. Zasłuż na to miano. W astronomii i budownictwie się nie orientujesz, to chociaż literaturę ogarniaj... film... społeczeństwo.
Mówisz?
Tak mówię... trzeba coś zrobić. Nie urodziłeś się geniuszem. Nie masz nadzwyczajnych talentów, ani walorów fizycznych, które stwierdzałyby jasno co masz w życiu robić. Nie jesteś ani super wysoki, żebyś mógł zostać koszykarzem. Ani wybitny muzycznie... Prawda jest taka Paweł, że tak naprawdę jesteś kolejnym szarym człowiekiem, który po prostu nie chce tego przyznać, bo nie chce taki być.
Ta... w sumie masz rację... ale wiesz co Fiyo?
Co?
Pierdol się.
Myślę, że moment przyznania się do faktu bycia zwykłym szarym człowiekiem, jest chwilą klęski na drodze do czegoś większego.
OdpowiedzUsuń