piątek, 8 czerwca 2012

Nudne sceny się wycina

Gdyby ktoś chciał, żeby jego życie było bardzo filmowe, musiałby wyciąć ze swojego życia wszystkie nieciekawe momenty... a przynajmniej te, w których nic się nie dzieje. Kiedyś reżyserzy nie pokazywali nam pobytu bohaterów w łazienkach (chyba że rozgrywała się tam scena miłosna), jedzenia posiłków (chyba że jedli rozmawiając o czymś ważnym), ani innych, rutynowych czynności. Filmy są ciekawe, bo bohater ma w nich jakiś cel, do którego dąży. Jego życie kręci się wokół jakiegoś zadania.

Teraz trochę odpuszczono. Poza filmami, w których to oglądamy jak facet ścina drzewo, jedzie do miasta, wraca z miasta i znowu ścina drzewo, a w międzyczasie coś tam je, mamy też sikających bohaterów (wystarczy obejrzeć jeden z odcinków Californication)...

O czym ja kurwa piszę? o.O

Kiedy sobie myślałem, żeby napisać to co napisałem, to myślałem, że mam w tym jakiś cel... że nie będzie to kolejna niewiele wnosząca notka. A tu taki siusiak. dobry :) Napisałem o dobrym siusiaku ;)

Paweł lamusie, poświęć dzisiejszą noc i dokończ to pieprzone opowiadanie, które wyżera ci rozum. Potem je najwyżej milion razy poprawisz. Spoko, spoko.

Words... don't come easy, to me.

2 komentarze:

  1. Wiesz Rybko? Troszkę Ci już na mózg pada :) Odpocznij. Niezależnie od tego jak kochasz pisac, zaraz i tak się wypalisz jak nie zwolnisz. I wtedy już nie zrobisz nic.
    A takie prozaiczne czynności są najważniejsze na świecie. Dzięki nim możemy się utożsamic z bohaterem, bo na własne oczy widzimy, że robi dokładnie to samo co my, że nie jest nikim innym, tylko człowiekiem. Poza tym są to czynności, które układają nasz cały dzień, od takiej idiotycznej fizjologii uzależniamy bowiem całe nasze życie, każdą chwilę, poza tym wbrew pozorom pokazują naprawdę mnóstwo emocji.

    OdpowiedzUsuń