Jedziem.
Wszyscy wiemy, że społeczeństwo dzieli się na różne warstwy i grupy społeczne. Sami się do tego przyczyniamy wybierając z jaką grupą ludzi chcemy przebywać, a od jakich raczej trzymamy się z daleka (np. nikt nie lubi kiedy ktoś wita się z nami symulując uderzenie nas).
Uważamy się za lepszych, bądź gorszych od innych, w zależności od naszej samooceny i poziomu akceptacji przez innych.
Jest jedna pewna grupa osób, która uważa się za lepszą od niesamowitej większości ludzi. Ten osiągnięty przez nich status, który nie przekłada się w żaden sposób na status społeczny, bo taka "elitarna" osoba, może być w rzeczywistości tylko... nie wiem... nauczycielem filozofii w szkole średniej... W każdym razie ta osoba krytykuje innych za bycie głupszymi... kiczowatymi... ograniczonymi... Uważa, że zajmują się zbyt przyziemnymi sprawami, albo mają zbyt prymitywny aparat percepcji.
W przeciwieństwie do takiej elitarnej osoby... taką osobę zajmują wspaniałe rozważania o naturze rzeczy... Kojarzycie "Przypowieść o jaskini", którą posłużył się Platon, żeby przedstawić swoje poglądy? Taka elitarna osoba ciągnie to dalej... zastanawia się czy "Familiada" jest taką jaskinią...
Wspaniałe życie, wspaniałe... Normalnie mówię "Jeśli czujesz się ze sobą dobrze, to świetnie. Tak się czuj". Niektórzy nie lubią, kiedy inni czują się świetnie, bo uważają, że są wtedy "za fajni" i inaczej się zachowują. To teraz wyobraźcie sobie jak bardzo "za fajny" musi być ktoś, kto uważa, że przynależy do intelektualnej (bądź jakiejś innej) elity... I taki ktoś może mnie uczyć w szkole! Dżizas!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz