Wiesz co mnie fascynuje?
To, że ludzie potrafią tak dobrać do siebie dźwięki, stworzyć taką kompozycję, że siadasz i masz takie "ŁAŁ" w głowie. I wywołuje to w Tobie jakieś emocje. Konkretne i nazwane. Świetna sprawa. Albo np. przechodzą Cię ciary. Nie mam tak za często, ale kilka razy muzyka wywołała na mnie takie wrażenie. Tylko to też kwestia sprzętu. Bo inaczej się słucha na głośnikach, nawet na dobrych, a inaczej na słuchawkach, gdzie ten dźwięk jest skupiony i zaadresowany właśnie do Ciebie. Świetna sprawa. Dobrze, że są muzycy. Muzycy są potrzebni światu. Tacy, którzy są w stanie poprzez swoją twórczość oddziaływać na ludzi. Bo muzyk, który gra, a dźwięk przechodzi obok Ciebie, a Ty tylko wzruszasz na niego ramionami, to popierdółka, a nie muzyk.
http://www.stereomood.com/

poniedziałek, 31 stycznia 2011
Czytam Nowy Testament.
Jest to przekład wykonany przez protestantów. Mądrale mówią, że to jehowych. Co chwile ktoś pyta: "Po co to czytasz?!" "Czytasz Bibilę?!". Uważają, że czytanie Biblii jest dziwne... może i jest, ale:
1. Zastanawiam się ilu z was pseudo-ateiści, którzy nie chodzą do kościoła, bo po prostu im się nie chce i nie wierzą w Boga, bo po prostu tak im wygodniej, kiedykolwiek przeczytało książkę, na której oparta jest wiara, której się wyrzekliście.
2. Uważacie, że czytanie Biblii to coś złego? To może cofnijcie się jeszcze bardziej. Uważacie, że czytanie książek to coś złego? Może zapytacie wraz z niewyedukowaną, nieambitną młodzieżą "CZYTASZ KSIĄŻKI?! DLACZEGO?!". Biblia to nie tylko podstawy wiary chrześcijańskiej. To też źródło kultury. Jak powiedział Kurt Vonnegut "Dobra książka to po prostu współczesna wersja Biblii”. Big YES to that. Pewnie nie zauważyliście tych wszystkich motywów biblijnych w filmie i literaturze... nie, bo czytanie Biblii to ZUO!
3. Są tam niezłe historie.
http://www.vonnegut.art.pl/rozne/cytaty.html - polecam
A... jeszcze.
Co wy tacy kurwa troskliwi o mnie? Myślisz jebaku anonimowy, że jesteś tak oryginalny w swoim przekazie "zacznij żyć". Nie jesteś. Ty żyjesz? Gratuluję. Tak trzymaj. Mnie się podoba mój stan, więc daruj sobie dobre rady.... albo załóż swojego bloga i tam zachęcaj ludzi do "życia życiem"
Robię to dla siebie
Sprawia mi to przyjemność.
Lubię analizować różne rzeczy.
Lubię dzielić się swoimi opiniami o różnych rzeczach ze znajomymi.
Nie chcesz, żebym się z tobą tym dzielił?
To co ty tu kurwa robisz?!
1. Zastanawiam się ilu z was pseudo-ateiści, którzy nie chodzą do kościoła, bo po prostu im się nie chce i nie wierzą w Boga, bo po prostu tak im wygodniej, kiedykolwiek przeczytało książkę, na której oparta jest wiara, której się wyrzekliście.
2. Uważacie, że czytanie Biblii to coś złego? To może cofnijcie się jeszcze bardziej. Uważacie, że czytanie książek to coś złego? Może zapytacie wraz z niewyedukowaną, nieambitną młodzieżą "CZYTASZ KSIĄŻKI?! DLACZEGO?!". Biblia to nie tylko podstawy wiary chrześcijańskiej. To też źródło kultury. Jak powiedział Kurt Vonnegut "Dobra książka to po prostu współczesna wersja Biblii”. Big YES to that. Pewnie nie zauważyliście tych wszystkich motywów biblijnych w filmie i literaturze... nie, bo czytanie Biblii to ZUO!
3. Są tam niezłe historie.
http://www.vonnegut.art.pl/rozne/cytaty.html - polecam
A... jeszcze.
Co wy tacy kurwa troskliwi o mnie? Myślisz jebaku anonimowy, że jesteś tak oryginalny w swoim przekazie "zacznij żyć". Nie jesteś. Ty żyjesz? Gratuluję. Tak trzymaj. Mnie się podoba mój stan, więc daruj sobie dobre rady.... albo załóż swojego bloga i tam zachęcaj ludzi do "życia życiem"
Robię to dla siebie
Sprawia mi to przyjemność.
Lubię analizować różne rzeczy.
Lubię dzielić się swoimi opiniami o różnych rzeczach ze znajomymi.
Nie chcesz, żebym się z tobą tym dzielił?
To co ty tu kurwa robisz?!
sobota, 29 stycznia 2011
Oglądalność spada... O-o kurwa...
Motto na dzień dzisiejszy:
http://statichg.demotywatory.pl/uploads/1584_500.jpg
Ze smutkiem utwierdzam się w tym, że moja mama nie różni się bardzo od tych ludzi, którzy wkurzają mnie na ulicy. To moja mama i wiele jej zawdzięczam. Gdyby nie była tym kim była i jest, ja pewnie nie byłbym tym kim jestem. Jestem jej za to naprawdę wdzięczny. Tylko dlaczego patrząc na jej życie mam pragnienie, żeby moje wyglądało zupełnie inaczej?
Tak chyba działa ewolucja.
Patrząc na błędy naszych rodziców, staramy się być lepszymi rodzicami dla naszych dzieci (na dzień dzisiejszy większość ma taki zamiar... mam nadzieję). I będziemy, uda nam się to (w większości). Tylko, że to będą prawdopodobnie kosmetyczne zmiany, bo nie oszukujmy się, ale w jakimś stopniu jesteśmy podobni do naszych rodziców. Jesteśmy chociażby mieszanką ich cech fizycznych. Dlatego zauważymy tylko to, co nas od nich różni i tylko te dziedziny poprawimy.
Nasze dzieci znajdą w nas błędy. I miejmy nadzieję, że poprawią je wychowując swoje dzieci.
Skoro to tak działa, a raczej tak, to nasuwa się jedno pytanie... w sumie dwa.
1.
Dlaczego (zakładając, że pierwsi ludzie byli obecni 40.000 lat p.n.e - wikipedia) wciąż są jakieś błędy do poprawiania?
2. a w zasadzie 1.1
Czy błędy praprzodków w wychowaniu potomstwa były aż tak ogromne?!
We will never know...
http://statichg.demotywatory.pl/uploads/1584_500.jpg
Ze smutkiem utwierdzam się w tym, że moja mama nie różni się bardzo od tych ludzi, którzy wkurzają mnie na ulicy. To moja mama i wiele jej zawdzięczam. Gdyby nie była tym kim była i jest, ja pewnie nie byłbym tym kim jestem. Jestem jej za to naprawdę wdzięczny. Tylko dlaczego patrząc na jej życie mam pragnienie, żeby moje wyglądało zupełnie inaczej?
Tak chyba działa ewolucja.
Patrząc na błędy naszych rodziców, staramy się być lepszymi rodzicami dla naszych dzieci (na dzień dzisiejszy większość ma taki zamiar... mam nadzieję). I będziemy, uda nam się to (w większości). Tylko, że to będą prawdopodobnie kosmetyczne zmiany, bo nie oszukujmy się, ale w jakimś stopniu jesteśmy podobni do naszych rodziców. Jesteśmy chociażby mieszanką ich cech fizycznych. Dlatego zauważymy tylko to, co nas od nich różni i tylko te dziedziny poprawimy.
Nasze dzieci znajdą w nas błędy. I miejmy nadzieję, że poprawią je wychowując swoje dzieci.
Skoro to tak działa, a raczej tak, to nasuwa się jedno pytanie... w sumie dwa.
1.
Dlaczego (zakładając, że pierwsi ludzie byli obecni 40.000 lat p.n.e - wikipedia) wciąż są jakieś błędy do poprawiania?
2. a w zasadzie 1.1
Czy błędy praprzodków w wychowaniu potomstwa były aż tak ogromne?!
We will never know...
piątek, 28 stycznia 2011
Jestem mądrym chłopcem, to wy jesteście głupi*
Ej, nie obrażaj się. Zostań i poczytaj. Potrzebuję uwagi :(
Złota myśl Budynia zawiera się w jednym słowie: POKORA
I to jedno słowo dedykuję wszystkim ludziom na całej Ziemi (również sobie)
*ironia
Złota myśl Budynia zawiera się w jednym słowie: POKORA
I to jedno słowo dedykuję wszystkim ludziom na całej Ziemi (również sobie)
*ironia
sobota, 22 stycznia 2011
Paradoks
Matka rodzicielka pyta mnie: "Co chcesz do tych pulpetów?". Odpowiadam "Kuskus".
Po chwili pyta znowu. Ok, nie usłyszała. Powtarzam odpowiedź.
"Z czego zrobić ci surówkę?"
"Nie chcę surówki".
Myję ręce, wchodzę do pokoju. Mama zmęczonym głosem "To zrób sobie ten kuskus"...
Jaki sens? To po co pyta co chcę, skoro i tak sam mam się tym zająć? Jaki to ma sens?
Po chwili pyta znowu. Ok, nie usłyszała. Powtarzam odpowiedź.
"Z czego zrobić ci surówkę?"
"Nie chcę surówki".
Myję ręce, wchodzę do pokoju. Mama zmęczonym głosem "To zrób sobie ten kuskus"...
Jaki sens? To po co pyta co chcę, skoro i tak sam mam się tym zająć? Jaki to ma sens?
I paradoksalnie, to nie jest paradoks.
czwartek, 20 stycznia 2011
Kryzys kreatywności.
Obecnie świat boryka się z problemem braku oryginalnych pomysłów. Co jakiś czas pojawiają się jakieś, ale mamy teraz okres kopiowania i masowego wzorowania się na czymś/kimś.
Przykłady:
W Hollywood od kilku lat możemy zaobserwować manię robienia remake'ów i sequeli. Takie odgrzewanie kotletów, które jeszcze mogą na siebie zarobić. Albo robienie filmów na podstawie gier. I to jakich gier! "Monopoly", "Battleship" i ta jedna z pierwszych, gdzie chroniło się miasto przed pociskami kosmitów, niszcząc je w powietrzu... może ktoś kojarzy. W każdym razie, pomysły zacne. Czekamy na ekranizację "Tetrisa" i "Ponga".
W muzyce popularnej już dosyć długi czas artyści kopiują wzajemnie swój styl. Oryginalność skończyła się gdzieś około roku 2005. Potem była jeszcze Lady Gaga, która zrobiła spory zamęt i wielu twórców zaczęło od niej zżynać pomysły. Np. taka pani Doda. W jej najnowszym klipie widzimy ispiracje Lady Gagą, Britney Spears w latach jej świetności i uwaga.... filmem "TRON" O.O
To smutne, że tak rzadko zdarzają się oryginalne pomysły, jeśli chodzi o świat popkultury.
Smutne jest też to, że nolifie przed kompem grając w MineCrafta, który niby jest grą wspierającą kreatywność (mniej więcej na tej samej zasadzie co klocki LEGO), ale równie dobrze mógłbym te kreatywność wylewać w realnym życiu.
FAAAAK!
Długo się tu nic nie działo. To ten pogotowy szok... i za dużo kompa.
Przykłady:
W Hollywood od kilku lat możemy zaobserwować manię robienia remake'ów i sequeli. Takie odgrzewanie kotletów, które jeszcze mogą na siebie zarobić. Albo robienie filmów na podstawie gier. I to jakich gier! "Monopoly", "Battleship" i ta jedna z pierwszych, gdzie chroniło się miasto przed pociskami kosmitów, niszcząc je w powietrzu... może ktoś kojarzy. W każdym razie, pomysły zacne. Czekamy na ekranizację "Tetrisa" i "Ponga".
W muzyce popularnej już dosyć długi czas artyści kopiują wzajemnie swój styl. Oryginalność skończyła się gdzieś około roku 2005. Potem była jeszcze Lady Gaga, która zrobiła spory zamęt i wielu twórców zaczęło od niej zżynać pomysły. Np. taka pani Doda. W jej najnowszym klipie widzimy ispiracje Lady Gagą, Britney Spears w latach jej świetności i uwaga.... filmem "TRON" O.O
To smutne, że tak rzadko zdarzają się oryginalne pomysły, jeśli chodzi o świat popkultury.
Smutne jest też to, że nolifie przed kompem grając w MineCrafta, który niby jest grą wspierającą kreatywność (mniej więcej na tej samej zasadzie co klocki LEGO), ale równie dobrze mógłbym te kreatywność wylewać w realnym życiu.
FAAAAK!
Długo się tu nic nie działo. To ten pogotowy szok... i za dużo kompa.
niedziela, 16 stycznia 2011
aha boom biddy bye bye
koniec chyba już forever.
postanowiłem że odchodzę i z blogspota.
zastanawiam się w sumie po co tak naprawdę stworzyliśmy tego bloga.
gdy odchodziłem z fotobloga miałem dosyć pisania do "ściany". czy teraz jest inaczej?
nie. myślę że nie.
a więc....
odchodzę i zostawiam wam Fiyo'a. (mój pseudonim się odmienia - Fiyo)
oby was to nie zniechęciło do odwiedzania iliketrainz bo czasem można coś tu poczytać.
rozmyślam nad powrotem do fotobloga w nowym wydaniu.
będę zamieszczał fotki z muzyką. takie tam artystyczne gówno o ile w ogóle wypali.
mam dosyć tego pierdolenia.
bawienia się w nauczyciela.
filozofa.
kim ja tak naprawdę jestem, że miałem w ogóle plany wskazywać ludziom drogę?
to jak mają się zachowywać?
myśleć?
że jak kurwa?
że niby ja?
ja mam bardziej nasrane we łbie niż większość z was.
nawet nie skończyłem szkoły(jeszcze lulz).
więc serio... ja?
musiało mnie nieźle popierdolić.
ostatnio mnie nawet facebook wkurwia, nie mówiąc już o szkole, rodzince(:*), itd. itd.
kurwa nie ogarniam własnego życia, jest popierdolone i wszystko się jebie.
czas zabrać się za naprawę rzeczy które jeszcze dadzą się naprawić a potem będę filozofował i nauczał "życia"(hehe... nauczał... hehe.... życia.... hehe...yyy... tak...). a jak się nie da to wiecie: boom biddy bye bye
ganna be an hero.
także nara kuwa.... miłych lotów, miłości, szczęścia, kasy w chuj, wazeliny żeby dupa was nie bolała i może puszkę piwa pod koniec dnia, żebyście mogli sobie spokojnie jebnąć zadek na foteliku i włączyć telewizorek.
odpocząć.
aha
boom biddy bye bye.
postanowiłem że odchodzę i z blogspota.
zastanawiam się w sumie po co tak naprawdę stworzyliśmy tego bloga.
gdy odchodziłem z fotobloga miałem dosyć pisania do "ściany". czy teraz jest inaczej?
nie. myślę że nie.
a więc....
odchodzę i zostawiam wam Fiyo'a. (mój pseudonim się odmienia - Fiyo)
oby was to nie zniechęciło do odwiedzania iliketrainz bo czasem można coś tu poczytać.
rozmyślam nad powrotem do fotobloga w nowym wydaniu.
będę zamieszczał fotki z muzyką. takie tam artystyczne gówno o ile w ogóle wypali.
mam dosyć tego pierdolenia.
bawienia się w nauczyciela.
filozofa.
kim ja tak naprawdę jestem, że miałem w ogóle plany wskazywać ludziom drogę?
to jak mają się zachowywać?
myśleć?
że jak kurwa?
że niby ja?
ja mam bardziej nasrane we łbie niż większość z was.
nawet nie skończyłem szkoły(jeszcze lulz).
więc serio... ja?
musiało mnie nieźle popierdolić.
ostatnio mnie nawet facebook wkurwia, nie mówiąc już o szkole, rodzince(:*), itd. itd.
kurwa nie ogarniam własnego życia, jest popierdolone i wszystko się jebie.
czas zabrać się za naprawę rzeczy które jeszcze dadzą się naprawić a potem będę filozofował i nauczał "życia"(hehe... nauczał... hehe.... życia.... hehe...yyy... tak...). a jak się nie da to wiecie: boom biddy bye bye
ganna be an hero.
także nara kuwa.... miłych lotów, miłości, szczęścia, kasy w chuj, wazeliny żeby dupa was nie bolała i może puszkę piwa pod koniec dnia, żebyście mogli sobie spokojnie jebnąć zadek na foteliku i włączyć telewizorek.
odpocząć.
aha
boom biddy bye bye.
Tak się zastanawiam...
...kim musiałbyś być, żeby pozostać tym kim jesteś dzisiaj.
Jesteś uczniem
Twoje życie wygląda tak, a nie inaczej.
Przez 5 dni w tygodniu chodzisz do szkoły,
popołudniami robisz co chcesz,
jesteś taki jaki chcesz być.
Do około godziny 15 jesteś częścią systemu.
Po 15 możesz być najbardziej popierdoloną osobą jaką widział świat.
Nie jesteś przeciętny, to na pewno.
Zastanawiam się tylko czy Twoja nieprzeciętność jest z tych, które pozwalają wieść życie inne niż ludzie, którzy mijają Cię na ulicy.
Czas pokaże... ale nie sądzę.
Kim musiałbyś zatem zostać?
Urzędnikiem, który pracuje do 15-16, a potem wraca do domu i może pokazać swoją dzikość serca?
Kasjerem w Biedronce, z którego frustracja upłynie razem z krwią po ugryzieniu?
Z zewnątrz nie będziesz różnił się od innych.
Ale gdy ktoś podejdzie bliżej przekona się jak mylne to wrażenie.
Doktor Jekyll i pan Hyde.
Ciekawe ilu z nas tak ma...
Jesteś uczniem
Twoje życie wygląda tak, a nie inaczej.
Przez 5 dni w tygodniu chodzisz do szkoły,
popołudniami robisz co chcesz,
jesteś taki jaki chcesz być.
Do około godziny 15 jesteś częścią systemu.
Po 15 możesz być najbardziej popierdoloną osobą jaką widział świat.
Nie jesteś przeciętny, to na pewno.
Zastanawiam się tylko czy Twoja nieprzeciętność jest z tych, które pozwalają wieść życie inne niż ludzie, którzy mijają Cię na ulicy.
Czas pokaże... ale nie sądzę.
Kim musiałbyś zatem zostać?
Urzędnikiem, który pracuje do 15-16, a potem wraca do domu i może pokazać swoją dzikość serca?
Kasjerem w Biedronce, z którego frustracja upłynie razem z krwią po ugryzieniu?
Z zewnątrz nie będziesz różnił się od innych.
Ale gdy ktoś podejdzie bliżej przekona się jak mylne to wrażenie.
Doktor Jekyll i pan Hyde.
Ciekawe ilu z nas tak ma...
piątek, 14 stycznia 2011
terefere takie z dupy(dajcie komenta bo mi smutno.... NOT!!!)
Oh hai thar!
tak mnie jedna myśl zastanawia.
jam jest dla jednych słodki, a dla drugich skurwysynem....
więc czy istnieje coś takiego jak....
coś...
jak...
słodki skurwysyn?
"blah blah keep talkin'... kogo obchodzi twoje pierdolenie? NIKOGO DZIFFKO."
:/ kurwa.
wiedziałem.
taki z chuja wpis żeby coś jednak było.
btw. witam nowe trolle.
HI BITCHES!!! HOW ARE YA?
REMEMBER!!!
ahhhh...
no to może hav som goodd rap ;d
vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv
-----> TUTAJTUTAJTUTAJBLAHBLAHPIERDOLENIE :D <----------
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
środa, 12 stycznia 2011
Znalazłem wiersz...
Holly Cathrine Rap
Róże
Nie całuj już, ach! nie całuj
Wystarczy pocałunków.
Nasze róże jeszcze nie urosły
Ziemia jeszcze mokra...
Nawóz dopiero co rzucony
Niech nam dobrze rosną,
Te róże, które rosną
Po naszych pocałunkach...
Niektóre z róż zwiędną,
Jak niektóre miłości.
Głęboko w ziemi zostanie
Pamięć o pocałunkach...
Róże
Nie całuj już, ach! nie całuj
Wystarczy pocałunków.
Nasze róże jeszcze nie urosły
Ziemia jeszcze mokra...
Nawóz dopiero co rzucony
Niech nam dobrze rosną,
Te róże, które rosną
Po naszych pocałunkach...
Niektóre z róż zwiędną,
Jak niektóre miłości.
Głęboko w ziemi zostanie
Pamięć o pocałunkach...
poniedziałek, 10 stycznia 2011
Popatrz ile można zużyć słów i nie powiedzieć nic z sensem.
Zauważyłeś?
Konkrety.
W związku z tym, że strasznie dużo na wszystko narzekamy i czepiamy się różnych rzeczy, postanowiłem nie doprowadzać celowo do sytuacji, w których śmiałbym się z czyjejś inteligencji.
Co za tym idzie.
Przestanę odwiedzać pewnego bloga i nie ściągnę pewnej płyty.
Będę szybko kończył rozmowy z ludźmi, którzy nie rozumieją co do nich mówisz.
Znacie tę życiową mądrość?
"Nie dyskutuj z debilem, bo najpierw ściągnie cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem".
Jakże to prawdziwe.
Szczecin to smutne miasto. Zimą to widać jeszcze wyraźniej.
Jest szaro, brudno, na chodnikach czyhają na ciebie psie gówna, ludzie mają przygnębienie wypisane na twarzach.
Konkrety.
W związku z tym, że strasznie dużo na wszystko narzekamy i czepiamy się różnych rzeczy, postanowiłem nie doprowadzać celowo do sytuacji, w których śmiałbym się z czyjejś inteligencji.
Co za tym idzie.
Przestanę odwiedzać pewnego bloga i nie ściągnę pewnej płyty.
Będę szybko kończył rozmowy z ludźmi, którzy nie rozumieją co do nich mówisz.
Znacie tę życiową mądrość?
"Nie dyskutuj z debilem, bo najpierw ściągnie cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem".
Jakże to prawdziwe.
Szczecin to smutne miasto. Zimą to widać jeszcze wyraźniej.
Jest szaro, brudno, na chodnikach czyhają na ciebie psie gówna, ludzie mają przygnębienie wypisane na twarzach.
Gotta move out!
niedziela, 9 stycznia 2011
ale tego jest w chuj!
RAM! DAM DAM DAM!
w sumie w naszym życiu tyle się dzieje, a tak na prawdę nic się nie zmienia.
tak jak byśmy byli zamknięci w bańce czasu. wszystko się w okół nas przesuwa ale my sami pozostajemy w miejscu.
Możesz się przystosować do nowej sytuacji i dasz sobie jakoś radę. ofkors kuwa.
Inaczej to wygląda gdy w naszym życiu nic się nie dzieje, a wszystko się zmienia.
Nie jesteś w stanie być przygotowany na zmiany. Jesteś pusty. Czegoś ci brakuje.
Brak postępu. Czegoś? Kogoś? whateva'
Ram. dan dandandandnandnanndanandam dam dam dam.
dim dim dim duuuu!
btw. jak szje masz? Dobrze? no kurwa.
mam prośbę do was wszystkich depresyjnych debili, żeby jak już są w jebanej depresji to żeby w niej byli a nie zmieniali swój status z "why me?" na "Fuck yeah Life is bjutifualjskljfa;sdjfhalsjfklas" i zaraz na "Ill become a Hero one day". Serio kuffa. nie zawracajcie ludziom dupy swoim samopoczuciem jak macie takie wahania nastrojów. wróć do domu jebnij se kawkę i zmasturbuj się kretynie! lepiej?
nie?
no cóż dałeś/aś się nabrać he he. 1:0 dla mnie. właśnie przegrałeś/aś życie.
wykurwiaj.
:***** ;d
RUMUDUMDUMRUMUDUMDUMDUM...!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=HSpuVsLnl1k
w sumie w naszym życiu tyle się dzieje, a tak na prawdę nic się nie zmienia.
tak jak byśmy byli zamknięci w bańce czasu. wszystko się w okół nas przesuwa ale my sami pozostajemy w miejscu.
Możesz się przystosować do nowej sytuacji i dasz sobie jakoś radę. ofkors kuwa.
Inaczej to wygląda gdy w naszym życiu nic się nie dzieje, a wszystko się zmienia.
Nie jesteś w stanie być przygotowany na zmiany. Jesteś pusty. Czegoś ci brakuje.
Brak postępu. Czegoś? Kogoś? whateva'
Ram. dan dandandandnandnanndanandam dam dam dam.
dim dim dim duuuu!
btw. jak szje masz? Dobrze? no kurwa.
mam prośbę do was wszystkich depresyjnych debili, żeby jak już są w jebanej depresji to żeby w niej byli a nie zmieniali swój status z "why me?" na "Fuck yeah Life is bjutifualjskljfa;sdjfhalsjfklas" i zaraz na "Ill become a Hero one day". Serio kuffa. nie zawracajcie ludziom dupy swoim samopoczuciem jak macie takie wahania nastrojów. wróć do domu jebnij se kawkę i zmasturbuj się kretynie! lepiej?
nie?
no cóż dałeś/aś się nabrać he he. 1:0 dla mnie. właśnie przegrałeś/aś życie.
wykurwiaj.
:***** ;d
RUMUDUMDUMRUMUDUMDUMDUM...!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=HSpuVsLnl1k
sobota, 8 stycznia 2011
Refleksja na temat...
Po co pisać z sensem? Skoro ludzie nie kupują rzeczy sensownych?
Idą sobie ludzie na "Weekend" i śmieją się z kurw, chujów, wypierdalania i tym podobnych jakże hahaha zabawnych tekścików.
Idą ludzie na "Zaćmienie" i śmieją się ze sceny rozmowy Belli z tatusiem o uprawianiu seksu. No prześmieszne.
Idą ludzie na wystawę nowego street artowca, ale zanim jeszcze zobaczą jakieś jego prace, to spokojnie wyrzucają 20 tysięcy $, żeby modnie już coś jego mieć... a to wszak kupa.
Może to ja już jestem jakiś taki... dziwnie zdystansowany i cyniczny. A może to świat głupieje i może zewsząd napływa banda idiotów, żeby cię wchłonąć i wsadzić ci do głowy trociny.
Bo z trocinami się lepiej żyje...
...nie masz poważnych problemów...
...obchodzi cię tylko to czy będzie wolne miejsce w autobusie w kierunku jazdy...
...czy będziesz mieć pieniądze na przeżycie miesiąca...
...i skąd wziąć fajki o 7:40.
Idą sobie ludzie na "Weekend" i śmieją się z kurw, chujów, wypierdalania i tym podobnych jakże hahaha zabawnych tekścików.
Idą ludzie na "Zaćmienie" i śmieją się ze sceny rozmowy Belli z tatusiem o uprawianiu seksu. No prześmieszne.
Idą ludzie na wystawę nowego street artowca, ale zanim jeszcze zobaczą jakieś jego prace, to spokojnie wyrzucają 20 tysięcy $, żeby modnie już coś jego mieć... a to wszak kupa.
Może to ja już jestem jakiś taki... dziwnie zdystansowany i cyniczny. A może to świat głupieje i może zewsząd napływa banda idiotów, żeby cię wchłonąć i wsadzić ci do głowy trociny.
Bo z trocinami się lepiej żyje...
...nie masz poważnych problemów...
...obchodzi cię tylko to czy będzie wolne miejsce w autobusie w kierunku jazdy...
...czy będziesz mieć pieniądze na przeżycie miesiąca...
...i skąd wziąć fajki o 7:40.
Zero kurwa skilla...
piątek, 7 stycznia 2011
Working, working, working...
...oh shit.
Siedzię w szkole suki... czekam aż opiekun zablokuje mi treść bloga.
Jeszcze się na to nie zanosi... hie, hie.
Another news
Pojadę najłatwiejszą drogą, jaką może pojechać pisarz.
Napiszę o pisaniu.
Ekhm, ekhm...
Edward siedział przed klawiaturą, nie mogąc wpaść na pomysł jak zacząć swoją powieść. Stwierdził, że gdyby mógł wydrukować swoje myśli, to powstała by z tego fuckin good novel.
Nie mógł, więc chuj mu przyszedł z takich rozważań. Za to chuj mu nie przyszedł z jego imienia. Odkąd wielką popularność zyskała seria "Zmierzch" dziewczyny uderzały do niego drzwiami i oknami.
itd. itd...
Bullshit!
Siedzię w szkole suki... czekam aż opiekun zablokuje mi treść bloga.
Jeszcze się na to nie zanosi... hie, hie.
Another news
Pojadę najłatwiejszą drogą, jaką może pojechać pisarz.
Napiszę o pisaniu.
Ekhm, ekhm...
Edward siedział przed klawiaturą, nie mogąc wpaść na pomysł jak zacząć swoją powieść. Stwierdził, że gdyby mógł wydrukować swoje myśli, to powstała by z tego fuckin good novel.
Nie mógł, więc chuj mu przyszedł z takich rozważań. Za to chuj mu nie przyszedł z jego imienia. Odkąd wielką popularność zyskała seria "Zmierzch" dziewczyny uderzały do niego drzwiami i oknami.
itd. itd...
Bullshit!
Baju, baju będziesz w raju
Sorry za imprę
Dzisiaj poprawiamy ;*
3mcie się!
I walk a lonely road
The only one that I have ever known
środa, 5 stycznia 2011
Do kogo to było...?
Po dzisiejszym dniu nasuwa się mi powyższe pytanie.
Do kogo kierujemy swoją działalność?
I tu chodzi o wiele rodzajów działalności.
Począwszy od prezentacji na lekcjach:
Dla nauczyciela i oceny, dla classmate'ów i ku ich uciesze czy może dla siebie i lichej satysfakcji?
Po wpisy w internecie. Na facebooku, blogach, twitterze czy innym pseudo-społecznym gównie.
I tak się zastanawiam... do kogo piszę?
Dla kogo?
Piszę dla siebie, po to, żeby uporządkować myśli.
Zapisywanie swoich myśli, to jak wkładanie ich do szufladek w wielkich mózgowym archiwum. Bycza rzecz, dużo stuffu.
Wypadałoby, żebym przynajmniej tam miał porządek skoro wszędzie indziej jest bałagan :)
Ale...
...piszę tak, żeby każdy random mógł to przeczytać i zrozumieć... każdy myślący random.
A są tacy, którzy piszą tak, że za cholerę nie wiesz o co im chodzi i po chuja to pisali.
ŹLI ONI!
See you
Widzieć ty
I tu chodzi o wiele rodzajów działalności.
Począwszy od prezentacji na lekcjach:
Dla nauczyciela i oceny, dla classmate'ów i ku ich uciesze czy może dla siebie i lichej satysfakcji?
Po wpisy w internecie. Na facebooku, blogach, twitterze czy innym pseudo-społecznym gównie.
I tak się zastanawiam... do kogo piszę?
Dla kogo?
Piszę dla siebie, po to, żeby uporządkować myśli.
Zapisywanie swoich myśli, to jak wkładanie ich do szufladek w wielkich mózgowym archiwum. Bycza rzecz, dużo stuffu.
Wypadałoby, żebym przynajmniej tam miał porządek skoro wszędzie indziej jest bałagan :)
Ale...
...piszę tak, żeby każdy random mógł to przeczytać i zrozumieć... każdy myślący random.
A są tacy, którzy piszą tak, że za cholerę nie wiesz o co im chodzi i po chuja to pisali.
ŹLI ONI!
See you
Widzieć ty
wtorek, 4 stycznia 2011
poniedziałek, 3 stycznia 2011
042
Najs.
Co powrót do szkoły
Lekcje prawie odrobione.
Dziady czekają.
Trzymajcie się :*
Nie rozumiem, jak można tak napisać więcej niż jedną notkę... o kurwa.
Mówienie komuś, że się go nie lubi, albo bezpośrednie potępianie go jest bezcelowe.
Taki ktoś pomyśli sobie, że nie podobają ci się jego zachowania, bo jesteś w stosunku do niego uprzedzony.
A to nie tak.
Te zachowania są po prostu durne.
I dlatego uważam, że dopiekanie komuś i komentowanie jego zachowań niebezpośrednio przynajmniej przyczyni się do tego, że komentowany się zastanowi.
Za chuja się nie zmieni...
...ale chociaż przez chwilę będzie myśleć.
Taki ktoś pomyśli sobie, że nie podobają ci się jego zachowania, bo jesteś w stosunku do niego uprzedzony.
A to nie tak.
Te zachowania są po prostu durne.
I dlatego uważam, że dopiekanie komuś i komentowanie jego zachowań niebezpośrednio przynajmniej przyczyni się do tego, że komentowany się zastanowi.
Za chuja się nie zmieni...
...ale chociaż przez chwilę będzie myśleć.
sobota, 1 stycznia 2011
Co impra stary'nie?
Dobra impra. Zrobię film. A jak już go wrzucimy, to damy wam znać!
Wszyscy się tak dzisiaj snują... fajnie, lubię tak. Taki chill.
Moje klimaty.
Pośpię sobie.
yo.
Wszyscy się tak dzisiaj snują... fajnie, lubię tak. Taki chill.
Moje klimaty.
Pośpię sobie.
yo.
Subskrybuj:
Posty (Atom)