niedziela, 13 lutego 2011

Czy też was irytuje...

kiedy ludzie nie mający wiedzy z danej dziedziny wypowiadają się o niej?

Weźmy taki PAS
Przedstawienie pierwszych klas gimnazjum i liceum i co się pojawia? Prospołeczne przesłanie "narkotyki i alkohol są złe". A pijacy są przedstawieni... bardzo skrajnie.
Fajnie, fajnie, tylko... wolałbym, żeby takie hasła głosili byli narkomani i alkoholicy, albo chociaż ludzie mający z takim środowiskiem do czynienia. Wolontariusze różnego rodzaju itp.
I co? Bądźmy politycznie poprawni, bo tak się podoba pani dyrektor? Z całym szacunkiem dla pani dyrektor, ale kto to kupi? Nie kupi tego nawet inna osoba, która nie miała z tym styczności, bo jakoś nie wierzę, że 13 latkowie już mieli jakieś doświadczenia tego typu. Chociaż kto wie. Dzisiejsza młodzież potrafi zaskakiwać. Nie musisz znać czegoś z doświadczenia, żeby zauważyć, że zostało to przejaskrawione, albo zdeformowane w jakiś inny sposób.

Inny przykład.
Księża mówiący w kościele o problemach współczesnych małżeństw. Mamy tu w sumie taką sytuację, jak przy wolontariuszach w poprzednim przykładzie tyle, że zwracam uwagę, że to była najgorsza opcja do wybrania z tych pozytywnych.
Ksiądz siedzi w konfesjonale. Słucha wewnętrznych rozterek małżonków. Być może są to rzeczy, o których oni sobie nie mówią. Może odchodzą od konfesjonałów i udają, że wszystko jest w porządku kochanie. Tyle, że ksiądz słyszy tylko efekt. Nie wie co przeżywa taki małżonek w środku. Nie wie czym spowodowane są takie, a nie inne decyzje. Słabe to. To w sumie jeszcze słabszy kontakt niż wolontariusz. Bo wolontariusz widzi efekty, obserwuje zachowania, a ksiądz wie tyle ile chce mu powiedzieć spowiadający się.

Podsumowanie.
Ani, sprawiające wrażenie grzecznych, dzieci. Ani ksiądz katolicki, który nie ma żony i nie wie jak to jest (niektórzy nawet zostawili swoje dziewczyny, żeby iść do seminarium - ci to muszą mieć ogromną wiedzę o relacjach damsko-męskich). Ani nikt inny kto nie ma wiedzy z jakiejś dziedziny, a się o niej wypowiada. Nie przekonują mnie, do słuchania swoich rad.

Dlatego chciałbym spotkać jakiegoś człowieka, któremu udało się w życiu, który jakoś się wybił, chociaż żadne warunki rodzinno-społeczne na to nie wskazywały. Chciałbym, żeby powiedział "Dobrze czynisz młodzieńcze, to właściwa droga do sukcesu". Ale pewnie nie spotkam takiego... i dlatego jeśli mi się uda, to sam będę łaził i mówił tak młodym ludziom :D

Got sobie poszedł... ale nie uciekł daleko. Możecie go dorwać na
http://gotflakes.blogspot.com/

Enjoy!

4 komentarze:

  1. "Czy też was irytuje...
    kiedy ludzie nie mający wiedzy z danej dziedziny wypowiadają się o niej?"

    hmm, niech pomyślę... tak czasem mnie to irytuje ale zdążyłem się przyzwyczaić. Bardziej irytuje mnie kiedy ktoś twierdzi że takie wypowiedzi są irytujące a sam robi dokładnie to samo oceniając innych tonem człowieka, który w wieku kilkunastu lat całkowicie poznał życie.

    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykład proszę. Nie będziemy się opierać na pustosłowie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przykład?, przeczytaj może to co napisałeś? Czy w wieku kilkunastu lat uważasz że wiesz więcej o małżeństwie niż np. taki ksiądz? Wątpię. A z tego co napisałeś wynika że tak. Trochę mi tu śmierdzi hipokryzją.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzie ja tam napisałem, że wiem coś o małżeństwie? Nie ma takiego zdania. Napisałem, że ksiądz nie wie wiele. Poza tym... hej, większość z nas ma rodziców. Wystarczy trochę poobserwować i już masz jakąś fundamentalną wiedzę. Czytaj ze zrozumieniem... proszę. Ksiądz na pewno wie więcej niż ja o małżeństwie, bo słucha tego co mówią małżonkowie. Ale na pewno wie mniej niż np. koleś po rozwodzie, albo wdowa. Nie wyczytuj tego co chciałbyś, tylko to co jest tam napisane. To nam ułatwi późniejsze dyskusje.

    OdpowiedzUsuń