Lubimy to robić - rozpierdalać świat wokół siebie.
Lubimy niszczyć, burzyć, czy choćby tłuc i nie bardzo obchodzą nas konsekwencje. Fajnie by było, gdyby ich nie było... niewidzialne pieniądze.
Lubimy też tworzyć, ale jest to o wiele trudniejsze. Zajmuje więcej czasu. Ale daje też więcej satysfakcji. Destrukcja to chwilowa przyjemność. Dzieło... to coś znacznie więcej.
Ciekawe z czego to wynika. Ta radość z burzenia. To "wow" kiedy coś się spektakularnie niszczy. Zawala. Burzy. Rozlatuje na kawałki. Z ludzkiej skłonności do auto(i nie tylko) destrukcji?
Co sprowadza mnie do najważniejszego pytania...
...czy ja się dzisiaj wyspałem?
gorzej gdy świat wokół nas sam się rozpierdoli.
OdpowiedzUsuń